Jesteś tutaj:


Start Czytelnia Wielki Tydzień Triduum Paschalne rozjaśnia noc świata

Triduum Paschalne rozjaśnia noc świata Drukuj Email

Prowadzeni przez liturgię, módlmy się do Pana Jezusa, aby świat zobaczył i uznał, że dzięki Jego męce, śmierci i zmartwychwstaniu to, co uległo zniszczeniu, zostaje odbudowane, to, co było stare, odnawia się, i wszystko powraca – jeszcze piękniejsze – do swej pierwotnej doskonałości.
Jan Paweł II

Od Wielkiego Czwartku Kościół przeżywa trzy najważniejsze dni w roku liturgicznym. Zatrzymujemy się i wyciszamy, by świętować Paschę Pana Jezusa. Najpierw odczytujemy znaczenie Paschy Izraelitów. Ich wyjście z ziemi niewoli, zawarcie Przymierza z Bogiem na Synaju i przejście do Ziemi Obiecanej odczytujemy jako zapowiedź (figurę) Wyjścia – Przymierza – Przejścia dokonanego przez Jezusa Chrystusa. Śmierć Jezusa, następująca po Jego wydaniu się w Wieczerniku, i Jego Zmartwychwstanie, następujące po śmierci na Krzyżu, – jawią się nam jako wyjątkowe i jedyne. Tylko Jezus tak jasno mówił, że wyszedł od Ojca i wraca do Ojca.

Żyjemy, aby móc... umrzeć

W Boże Narodzenie kontemplowaliśmy wyjście Jezusa od Ojca i Jego zstąpienie na Ziemię, Jego Wcielenie. Zaś w czasie Triduum Paschalnego odczytujemy rewelacyjne znaczenie przejścia Jezusa z tego świata do Ojca. – My często pogrążeni w „nocy świata” z wielką uwagą wpatrujemy się w te dwie wielkie Noce, które jako dzień zajaśniały...

Czasem wydaje się nam, że żyjąc na tu na Ziemi, pogrążeni jesteśmy w jakimś nieprzeniknionym mroku, w jakiejś nocy, która bywa bardzo ciemna i ciemnieje coraz bardziej. Noc życia, które przemija i „noc świata”, który przestaje tęsknić za wiekuistą światłością Boga – to bolesna rzeczywistość, z którą nie poradzi sobie nikt sam, w pojedynkę.

Wcześniej czy później każdy musi zmierzyć się z własną śmiercią. Kiedyś trzeba zacząć myśleć o niej. Jeśli nie wcześniej, to przynajmniej w starości czy przy poważnym pogorszeniu stanu zdrowia, musimy myśleć o śmierci. – Ale nie tylko wtedy warto i należy myśleć o śmierci. Mędrcy powiedzieliby nam, że częste myślenie o końcu swego życia to rzecz dobra i zbawienna. – Św. Ignacy Loyola radzi to czynić, gdy chcemy dokonać rozsądnego i dobrego wyboru. W Ćwiczeniach duchownych radzi „zastanowić się, jakbym już był w chwili śmierci, nad tą postawą i tą miarą, którą wtedy chciałbym widzieć zastosowaną w tym obecnym wyborze; i dostosowując się do niej całkowicie dokonam mojej decyzji” (ĆD 186). Św. Ignacemu nie chodzi o wzbudzanie lęku, gdyż ten jest (bodaj zawsze) złym doradcą. Chodzi o jasne uświadomienie sobie tego, po co żyjemy. A żyjemy po to, aby móc umrzeć. Nie: umrzeć i koniec, ale umrzeć i zacząć żyć naprawdę – w Bogu i Boskim Życiem. Rzeczywiście, można za Poetą powiedzieć, że „prawdziwe życie jest nieobecne”. Dopiero Jezus wiarygodnie powie o sobie, że jest drogą i prawdą, i życiem (por. J 14, 6); że jest prawdziwą drogą do życia prawdziwego.

Śmierć należy do Życia (a nie na odwrót)

Całe Objawienie Boże, a szczególnie Jezus, na różne sposoby przekonuje nas, że śmierć należy do życia i jest życiu przyporządkowana; a nie na odwrót! Jezus jest tego wybitnie świadomy i pewny; i w imię tej świadomości i pewności, wziętej wprost z serca Boga Ojca, przychodzi do nas i uczy nas umierać.

Jezus w Swej śmierci widzi po prostu godzinę paschy, czyli godzinę przejścia z tego świata do Ojca. Dlatego Jezus chce uczynić ten decydujący krok. Jest on dla Jezusa źródłem wielkiej radości i głębokiego wzruszenia. Powrót do Ojca, do Jego Chwały – to rzeczywiście przyczyna ogromnej radości. Ale nie tylko to! Wejście w śmierć jest dla Jezusa także czymś wyjątkowo trudnym. Umierać bowiem jako ktoś obarczony (i wręcz zmiażdżony) wszystkimi winami ludzkiej rodziny (por. Iz 53), wejść w konfrontację z całą nienawistną logiką demonów (por. Ap 12) i znieprawionych (błądzących) ludzi – to rzecz straszna. Trudność i okropność ekspiacyjnego umierania Jezusa widać zarówno w ewangelicznych opisach Jego Męki jak i na cudownie zachowanym Całunie Turyńskim.

Być z Jezusem i wstępować w Jego ślady

Towarzyszymy dziś Jezusowi w Wieczerniku. Wczuwajmy się w Jego głębokie wzruszenie na myśl o bliskim spotkaniu z Ojcem. I uczmy się wzruszać podobnie. Uczmy się jak Jezus, z jasnością umysłu i z płomiennym sercem, rozporządzać swoim życiem. Uczmy się od Jezusa oddawania ziemskiego życia i wchodzenia w trud umierania – choćby i na drzewie krzyża! Dla Jezusa najważniejsze było to, by powrócić do Ojca. By i z życia, i ze śmierci uczynić dar-ofiarę dla Ojca, a także dla wszystkich ludzi – swych braci i sióstr. Jest to imponująca wolność: nie dać się niczemu zatrzymać i zawrócić z paschalnej drogi. Jezus, umiłowany Syn Ojca, wiedział i konsekwentnie wyznawał, że od Boga wyszedł i do Boga idzie.

Można śmiało stwierdzić, że troską Jezusa – Zbawiciela było (i wciąż będzie) to jedynie, by wszystkich ludzi pociągnąć za Sobą ku Ojcu! Największą pasją Jezusa – miłośnika Ojca i miłośnika człowieka – było i jest to jedynie, by skutecznie wprawić wszystkich swych braci w paschalny ruch! Ku Ojcu, ku Życiu. Ku Życiu w Pełni, ku Życiu prawdziwemu.

W te paschalne dni Jezusa pytajmy, gdzie my jesteśmy w naszym myśleniu o życiu i śmierci. Co dla nas bardziej waży? Co czemu jest przyporządkowane? Czy jesteśmy już dość paschalni? I jeszcze tak: jakie uczucia wezbrałyby w moim sercu, gdybym miał umrzeć już jutro czy pojutrze? Jakbym się modlił? Czy zachowując wszystkie proporcje, mógłbym streścić sens swojego życia w tym jednym Jezusowym zdaniu: Wyszedłem od Ojca i przyszedłem na świat; znowu opuszczam świat i idę do Ojca (J 16, 28)?

– Pewno stanięcie, już tu i teraz, oko w oko z własną śmiercią odsłoniłoby wiele braków w Jezusowym, w „paschalnym” zapatrywaniu na życie i na umieranie…

– Zatem dobrze wykorzystajmy dni Triduum Paschalnego.

– Wpatrując się w Jezusa utrudzonego swoją Paschą, swoim Przejściem do Ojca, pytajmy: co ja winienem uczynić (zmienić) w swoim postępowaniu, by jeszcze bardziej przyswoić sobie Jezusowy sposób życia na tym świecie? I Jezusowy sposób odchodzenia z tego świata?

Ważne postawy stają się naszym udziałem w aktach rozumu, który poznaje i wierzy, przyjmuje Miłość i miłuje Miłość. Dajmy się też ponieść (jeśli się pojawi) fali wielkiej wdzięczności wobec Jezusa za to, że tak dobitnie uczy nas paschalnego zapatrywania na życie!

Prośmy też Jezusa o zdolność do ufnego i wielkodusznego ofiarowania Bogu Ojcu ziemskiego życia i trudów umierania jako „ceny” za najwyższe dobro, jakim jest zjednoczenie z Bogiem i oglądanie Go, jakim jest. Prośmy, by Jezus gromadzący nas na ucztę ofiarną w Wieczerniku pomnożył w nas pewność tego, że za progiem śmierci czeka na nas Dobry Ojciec, i że On weźmie nas w swe mocne Ojcowskie ramiona.

Obyśmy, przewidując trwogę umierania i (być może) wielkie osamotnienie, mogli już powtarzać słowa, które Jezus wypowiedział na krótko przed swoją śmiercią: Oto nadchodzi godzina, a nawet już nadeszła, że się rozproszycie – każdy w swoją stronę, a Mnie zostawicie samego. Ale Ja nie jestem sam, bo Ojciec jest ze Mną (J 16, 32).

Już niedługo skierujemy naszą uwagę na Mękę Jezusa. Będziemy Mu towarzyszyć najpierw w ciemnicy Ogrójca, a jutro na Drodze Krzyżowej... Będziemy Mu współczuć. Ma to sens i jest miłe Jezusowi. Przyjdzie też wnet czas, gdy począwszy od Liturgii Wigilii Paschalnej będziemy (i to przez kilka tygodni) nasycać się radością Pana Zmartwychwstałego...

Teraz zaś, trwając z Jezusem w Wieczerniku, zdumiewajmy się tym, że jest w Nim tyle Dostojeństwa, tyle Pokoju. Niech olśniewa nas także Jego jasna myśl, która wybiega ku całej przyszłości Kościoła; która przewiduje zagrożenia, podziały i z wielką żarliwością modli się za Kościół, za Swą umiłowaną Oblubienicę, za nas! Uczmy się też od Jezusa wielkiej miłości do Kościoła, którego jesteśmy cząstką. Oby żywą i świadomą swej godności!

A oto na zakończenie poetycki wyraz (Karola Wojtyły) Paschalnej Tajemnicy:

MYSTERIUM PASCHALE

1.
Nurtów mijania nie zatrzymasz. Jest ich wiele,
biegną wokół, tworzą pole, w którym przemijasz sam,
pogodzony, bo jednak coś wzbiera,
bo rośnie wokoło świat.
I we mnie
coś zostaje z dziedzictwa i coś z zapowiedzi:
nurt mijania jest też nurtem wzbierania.
Tych nurtów nie wytrzymasz do końca,
pójdą dalej – sam opadniesz poniżej, to wiesz
na pewno
i w proch się obrócisz, to wiesz
na pewno –
istniejesz stale ku śmierci, istniejąc wciąż ku przyszłości,
ona stale wstępuje w twój nurt.
Czy wyzwoli cię z pól przemijania?
czy odbierze istnieniu całą przeszłość i przyszłość zarazem?

2.
Mysterium paschale –
tajemnica Przejścia,
w której
jest odwrócony porządek mijania,
gdyż przemija się od życia ku śmierci –
takie jest doświadczenie i oczywistość taka.
Przechodzenie poprzez śmierć ku życiu
jest tajemnicą.
Tajemnica – to zapis głęboki
dotychczas nie odczytany do końca,
poczuwany, niesprzeczny z istnieniem
(czyż nie bardziej sprzeczna jest śmierć?).
Jeśli Ktoś odsłoni ten zapis
i odczyta, i sprawdzi na sobie,
i PRZEJDZIE –
wówczas dotykamy śladów
i przyjmujemy sakrament, w którym pozostał
Ten, co odszedł...
i przemijając nadal ku śmierci,
trwamy w przestrzeni tajemnicy.

3.
Nurtów mijania nie zatrzymasz. Jest ich wiele. (...)

4.
JEDEN z nas wielu
przeszedł w poprzek wszystkich nurtów mijania
i zmienił kierunek pola, w którym przemija każdy,
samotna wielkość w osnowie całego stworzenia
i niepowtarzalna.
To Przejście nazywa się PASCHA –
mysterium:
biegli naprzód do groty, w której trzymano zwierzęta.
jak w szopie – i podążali z daleka za gwiazdą,
biegli później do grobu, który okazał się pusty
i napełniony światłością,
a potem szli stromo w górę od potoku Cedron w dolinie,
pod urwiskami miasta, na których zadali Mu śmierć.
– I oto wszystkie ogniwa śmierci własnej
(dolina, potok, zbocze, urwisko i wreszcie to miasto)
rozdzielił –
i nie tylko kamień grobowy, lecz całą tę ziemię
odsuwa,
przemieniając poła mijania,
choć nadal spadają tak samo nurty potoku Cedron
i nurt krwi w ciele człowieka nadal steruje
w kierunku śmierci.
Zapoczątkował w nich miejsce urodzin
i miejsce życia odsłonił w każdym człowieku,
które przerasta nurt mijania,
które przerasta śmierć.
To miejsce, światem wzbierającym otoczone,
opiera się śmierci: ono też przyjmuje zmartwychwstanie
jako najprostszą niewiedzę i pełnię wiary,
jako zaczyn,
który wzbieraniu świata zadaje kłam.

(Z: Karol Wojtyła, Poezje i dramaty, Wydawnictwo Znak, Kraków, s. 92-94)

o. Krzysztof Osuch SJ

Częstochowa, Wielki Czwartek, 13 kwietnia 2006 AMDG et BVMH

Źródło - http://www.mateusz.pl/mt/ko/ko-tprns.htm